egzystencja-jeny ale to ciezkie
Komentarze: 0
Znowu płacz, ból, urojenia, niedomówienia które spowoduja zapewne nowe klotnie i niedokonczone watki. Mam tego juz dosyc. Myslalam ze obrot o 180 stopni nie ejst w stanie spowrotem sie nawrocic. A jednak. Mylilam sie. Jest jak dawniej...znowu trace zaufanie...znowu mi odpierdala...znowu sie rzucam...Czemu tak jest i czy tak musi byc? Jeny ale to wsyztsko jest pogmatwane...przespie sie z tym i bedzie dobrze ale jutro znow zaatakuje mnie seria mysli a to boli...To wszytsko jest jak parabola na plusie i minusie-cokolwiek to znaczy. Nie wiem co bedzie jutro ale wiem ze napewno sie pogorszy bo jak mam to zmienic? Problem w tym ze niewiem co zle robie. A nawet jak wiem to uwazam ze nie da sie tego zmienic. Nie bede stale sie przystosowywac do otoczenia. Jestem jaka jestem. Nie pasi?..nie musi. Splun mi w twarz i odejdz...bedzie tak jak dawniej...Czy bede cierpiec? Nie napewno nie nie jestes wart przebywania w moich myslach...Ja lepiej wiem kim ty jestes niz ty sam...nie dajesz mi jednak szansy aby to pokazac. Nie trzeba. Sory ze takie egzystencjalne problemy poruszylam w pierwszej notce ale tak wyszlo nie bede kasowac. Troche to ciezke ale bedziesz mial zarys tego co cie czeka w przyszlosci. Czujesz to co ja? Napisz tu o swoich przemysleniach. Interesuje mnie zbieznosc naszych mysli. Pozdrawiam kazdego kto doczytal do tego momentu-jestes wielki.
Dodaj komentarz